W Święto Niepodległości nasi znani ze swych ciągot patriotyczno-uroczystościowych politycy zapewne nie odmówią sobie przyjemności i osobiście pojawią się tu i ówdzie. Jak to ostatnio zrobiło się modne, znów pokażą światu (i Polakom) swoje zadumaną nad historyczną przyszłością twarze i, złożą jakieś kwiaty i pomaszerują w odpowiednich asystach na czele…
Tym razem nie będzie cmentarzy, nie będzie kopców- będą place, skwery, pomniki i ulice. I nie ma żadnego powodu, by zachowywać ciszę – nie podoba się buczenie ? To może co innego – choćby wuwuzele lub trąbki, byle głośne – tak, by zagłuszały drętwe mowy-trawy mówców o skarlałych sumieniach..(p.s. – najgłośniejsze są podobno puzony, ale to nieporęczne jakieś takie, tak że nie polecam).
Jak nie trąbki czy inne dmuchane „narzędzia” zawsze pozostają bębny i bębnopochodne – wiadra, pudełka, pokrywki , kontenery na śmieci, plastikowe butelki z kamyczkami w środku – istna kocia muzyka - przecież to nie zabronione !
A jakie donośne !!
W ostateczności zawsze można użyć własnych gardeł – pamiętam z jakiejś „odświętnej” imprezy sytuacje, kiedy ironicznie wywrzaskiwane z każdym rozpoczynaniem zdania okrzyki :Głośniej, głośniej, głośniej…!” zwyczajnie całkowicie zagłuszyły czytającego z kartki „działacza”.
Jednym słowem – nie ma być gwizdania i buczenia ? No i wcale być nie musi.
Ale - aż się sam zaczynam uśmiechać nad treścią kolejnej ustawy – „Zabrania się wydawania dźwięków oraz używania narzędzi służących do wywoływania prowokacyjnych hałasów, zarówno profesjonalnych jak i amatorskich , z zamiarem wywoływania negatywnych odczuć w stosunku do osób pełniących funkcje państwowe podczas zgromadzeń publicznych ”
Toż dopiero by nam Putin z Łukaszenką zazdrościli - zdolności przewidywania i wprowadzania prawa odpowiedniego !!
Bo jakby kto pytał, to u nich na razie gwizdać, buczeć i krzyczeć jeszcze można…
